Deszcz, zieleń, włoskie jedzenie i wspaniała para. To słowa, które idealnie podsumują wczorajsze popołudnie. Na sesję narzeczeńską z Eweliną i Mateuszem umówiliśmy się w paru mailach. Omówiliśmy szczegóły oraz ubiór. Pozostał tylko jeden temat, na który nie mieliśmy wpływu. Pogoda. No i stało się…
Sesja narzeczeńska Kraków – czyli prawie pod palmami
Poranny widok oraz prognoza nie napawały mnie optymizmem. Przez myśl nawet przeszło “kurczę, chyba się nie uda”. Na całe szczęście chmury znikły jeszcze szybciej niż się pojawiły, a słońce wysuszyło mokry chodnik. Usiadłem w umówionym miejscu i zacząłem ubierać na siebie aparaty. Wtem usłyszałem pewne siebie “Cześć, to My”. Gdy mailowaliśmy ze sobą, wiedziałem, że Ewelina z Mateuszem niedawno się zaręczyli, ale nie wiedziałem, że było to niespełna 1,5 tygodnia temu. W dodatku w Budapeszcie! Szybko uciekliśmy z zatłoczonego rynku do Ogrodu Botanicznego UJ w Krakowie, żeby rozpocząć sesję narzeczeńską. Od razu ruszyliśmy do boju, zwiedzając ogród, co rusz podziwiając naturę. Mieliśmy też wejść do palmiarni, lecz okazało się, że w piątki jest zamknięta, a inna szklarnia była w remoncie. Na całe szczęście nie pokrzyżowało nam to planów na fajne, zielone zdjęcia narzeczeńskie. A propos…
Gdy tylko zrobiłem pierwsze zdjęcie, od razu wiedziałem, że efekty przerosną moje oczekiwania. E&M bardzo się lubią i dobrze się ze sobą czują. To na prawdę widać. Na zdjęciach, które znajdziesz poniżej starałem się uchwycić, atmosferę jaka panowała w Ogrodzie Botanicznym oraz to co jest między nimi. Mam nadzieję, że się udało… A co zakochani myślą o mnie oraz sesji?
Super zdjęcia, bardzo podoba mi się klimat, jaki oddałeś w 100%!
Powiedz proszę, czy płaciliście jakąś dodatkową opłatę za sesję w szklarni/na terenie ogrodu?
Pozdrawiam,
A.